Notki na blogu nie było od kiedy pojechałam do Berlina. Nie miałam czasu na napisanie postów, które by się pojawiły w trakcie mojej nieobecności. Dzisiaj wracam z haulem zakupowym. Haulem z Niemiec, czyli tym, co cieszy się olbrzymią popularnością w blogosferze. Moje zasoby finansowe nie były zbyt duże, niestety. Właściwie wyjazd był bardzo spontaniczny - od decyzji o podróży, przez kupno biletów, do wyjazdu minęło niewiele godzin, więc nawet nie miałam czasu odłożyć sobie jakiejś fajnej sumy.
Stwierdziłam, że po prostu będę wydawać niewiele na 'życie' w Berlinie (byliśmy 4 dni), bez większej burżuazji w kontekście jedzenia i picia, ale też bez uczucia głodu. W Berlinie byłam już drugi raz, u naszego kolegi, który mieszka w tym mieście. Standardowo wstąpiłam do DM i Rossmanna i szczęśliwie udało mi się trafić na 25min do Primarka (byliśmy 5-osobową grupą, nie chciałam, żeby za długo na mnie czekali).
W DM miałam upatrzonych kilka rzeczy. Ogólnie rzecz biorąc, nie chciałam robić wielkich zakupów. Szampony i odżywki sobie odpuściłam, bo mam takich rzeczy naprawdę po kilka. Skupiłam się na czymś, czego jeszcze nie miałam. 90% moich zakupów z DM to Alverde. Uwielbiam tę markę, to zdecydowanie moja ulubiona firma drogeryjna.
Kupiłam:
- żel pod prysznic Alverde z edycji limitowanej Landpartie (zapach lawendy), 1,45€
- dwufazową odżywkę Alverde bez spłukiwania w sprayu, 2,45€
- masło do włosów Alverde, awokado-winogrono, 3,45€
- fluid/serum do końcówek Alverde, awokado-winogrono, 2,45€
- masło do stóp Alverde, sosna i masło shorea, 3,45€
- piankę do mycia twarzy Alverde, limetka-jabłko, 2,95€
- masło do ciała Alverde o zapachu owoców jagodowych, 2,95€
- gąbkę do podkładu Ebelin, 2,45€
- korektor pod oczy p2, 005, 2,75€
Kupiłam:
- żel pod prysznic Alverde z edycji limitowanej Landpartie (zapach lawendy), 1,45€
- dwufazową odżywkę Alverde bez spłukiwania w sprayu, 2,45€
- masło do włosów Alverde, awokado-winogrono, 3,45€
- fluid/serum do końcówek Alverde, awokado-winogrono, 2,45€
- masło do stóp Alverde, sosna i masło shorea, 3,45€
- piankę do mycia twarzy Alverde, limetka-jabłko, 2,95€
- masło do ciała Alverde o zapachu owoców jagodowych, 2,95€
- gąbkę do podkładu Ebelin, 2,45€
- korektor pod oczy p2, 005, 2,75€
Kupiłam też kilka rzeczy w Rossmannie. Catrice jest w Polsce, ale nigdy nie mam po drodze do Natury, a poza tym nie mam obecnie złotówek. Poza tym jakoś łatwiej mi wydawać pieniądze w drogeriach w Niemczech :P
Kupiłam:
- odżywkę Gliss Kur bez spłukiwania w sprayu, 1,95€
- podkład Catrice all Matt plus, 010 Light beige, 6,45€
- kredkę do brwi Catrice, 020 Date with Ash-ton, 2,45€
- pomadkę ochronną Isana, żurawina-acai, 0,89€
Kupiłam:
- odżywkę Gliss Kur bez spłukiwania w sprayu, 1,95€
- podkład Catrice all Matt plus, 010 Light beige, 6,45€
- kredkę do brwi Catrice, 020 Date with Ash-ton, 2,45€
- pomadkę ochronną Isana, żurawina-acai, 0,89€
A na koniec zakupy z Primarka. Akurat poszliśmy tam w Walentynki i Kuba postanowił kupić mi to, co sobie wybiorę :) Były jakieś ostatki przecen. Znalazłam bluzeczkę za 5€, sukienkę za 3€ i komin za 2€. Z takich pierdół, to kupiłam wypełniacz do koka za 1,50€ i rzęsy w tej samej cenie.
Z zakupów jestem bardzo zadowolona. Przez najbliższy okres nie zamierzam nic kupować, mam tego od groma. Myślę, że z kolorówki będą testy na żywo (np. korektora) i - jeśli chcecie - to zrobię recenzje na blogu interesujących Was produktów. O czym chciałybyście poczytać najpierw? :)
No comments:
Post a Comment